November 2015. Stockholm. Photos: Carl Abrahamsson.
As a teenager for various reasons I accepted the antinatalism as my point of view on issues of the motherhood. In adult life I haven’t changed my mind much, collecting more and more arguments against it. However, due to “powerful cosmic forces” the opposite happened (…). Well, galaxies collide sometimes and no force is able to stop it.
So. Something new is coming. Someone inside of my body, someone familiar and stranger. The living sculpture? The project evolving with the acceptance and openness to chaos factor? The third mind?
The only thing that depends only on us is a name? The rest will be determined by love, experience, ideas, education, development of passion, errors etc. But what about the name? It has to be nice? It has to be sweet? It has to be short? It has to be powerful?
November 2015. Stockholm. I sat in front of a mirror and was looking for a title. Carl Abrahamsson documented the event. Lea Ragna was born a month later.
Jeszcze jako nastolatka z różnych przyczyn przyjęłam pogląd antynatalistyczny. W życiu dorosłym nie zmieniło się to zbytnio, kolekcjonowałam jedynie kolejne argumenty przeciw ludzkiej rasie. Jednak w wyniku “potężnej kosmicznej siły” stało się inaczej (…). Niektóre rzeczy dzieją się poza nami. Tak jak galaktyki zderzają się czasem i żadna siła nie jest w stanie tego powstrzymać. Kontrola nad życiem to iluzja.
Ktoś we mnie, ktoś ze mnie, ktoś znajomy, ktoś obcy. Żywa rzeźba? Projekt ewoluujący z akceptacją i otwarciem na faktor chaosu? Odpuszczenie kontroli. Trzeci umysł?
Jedyne co zależy tylko od nas to imię. Reszta będzie wypadkową miłości, doświadczeń, pomysłów wychowawczych, rozwijania pasji, błędów etc. Ale co z imieniem? Ma być ładne? Ma być słodkie? Ma być krótkie? Ma mieć moc?
Listopad 2015. Sztokholm. Przysiadam przed lustrem i szukam tytułu. Carl Abrahamsson dokumentuje zdarzenie. Lea Ragna przychodzi na świat miesiąc później.
You must be logged in to post a comment.